Ceglarnia Jarosławki to miejsce, które wystarczyło, by Oliwia i Marek poczuli się swobodnie, jakby na chwilę znaleźli się poza codziennością. To miejsce ze skrywaną historią, trochę surowe, trochę tajemnicze, było dla nich jak scena, na której emocje mogły wybrzmieć bez żadnych barier. Od pierwszych minut było widać, że Oliwia i Marek odnajdują się przed obiektywem — bez udawania, bez pozowania, jakby każdy gest wypływał z nich naturalnie. Ich bliskość była prawdziwa: w dotyku, w spojrzeniach, w tym, jak przyciągali się do siebie mimochodem. Podążając za nimi historia ubrana w kadry tworzyła się sama – raz namiętność przeradzała się w śmiech, w zabawę, w spontaniczne ruchy, które wypełniały całe wnętrze. Kiedy usiedli przy pianinie, atmosfera zmieniła się jak w dobrym filmie, raz poważni, raz rozbawieni, tworzyli melodie, które mówiły więcej niż dialogi. To była chwila tylko dla nich. I właśnie w takich momentach Ceglarnia stawała się czymś więcej niż miejscem sesji była tłem do historii pełnej emocji, w której każde spojrzenie i każdy drobny ruch nosił ślad prawdziwego uczucia. Ich obecność przed obiektywem była autentyczna, mocna i zachwycająco szczera – dlatego ta sesja tak mocno zostaje w pamięci.

 

Miejsce: Ceglarnia Jarosławki

 

Share this story
Back to portfolio