Odliczałem dni do wyjazdu. Czułem podekcsytowanie, to była moja pierwsza tak daleka podróż. Jadąc zostawiałem w lusterku piękne i malownicze krajobrazy oraz ciągnące się po horyzont sady.
W dniu wesela na termometrze było niemalże 40 stopni. Michał wraz z bratem po szybkich przygotowaniach strzelili szybki sparing w fifę. O taki luz i nastawienie zawsze proszę pary, które decydują się ze mną współpracować.
Temperatura w powietrzu była namiastką energii bawiących się gości jak i młodej pary. Takiego szaleństwa parkiecie nie widziałem dawno! Gościniec nad Borem z pewnością inspiruje swoim industrialnym, nieco surowym klimatem, jednocześnie zapraszając gości wspaniałym jedzeniem. Ten dzień był z pewnością pełen pięknych wzruszeń, szczerych życzeń i drobnych gestów.
Magda i Michał czuli klimat tego miejsca, ich zakochane twarze wypełniały promieniste uśmiechy. Gdy później spadł ciapły letni deszcz udało nam się zachować w kadrach romantyczne ujęcia podczas mini sesji plenerowej. Świetnie się przy tym bawliśmy, nieco goniąc za żywiołem. Z pewnością ten dzień będę wspominał z ogromnym sentymentem.
Miejsce: goscinieczaborem
Muzyka: jacajackowski & heniekwawa
Prosecco: iamoreprosecco